Moje publikacje

TOMIK
NIE-DOPASOWANA
2023

„Niniejszy zbiór zawiera wiersze skrojone na miarę, z puentą, sednem i kropką nad „i”. Pozbawione
szczególnych ozdobników, ogołocone na miarę konesera słów, tworzą rozbudowane przestrzenie na-
znaczeń. Wpasowane w wiersze słowa toczą swój indywidualizm niespiesznie, ale pewnie. Podmiot-
ka liryczna, choć niekiedy wyraża swoje wątpliwości, swego rodzaju niepewność chwili, jest jednak
zdecydowaną kodyfikatorką ulotności, rezygnując z niepotrzebnego krygowania, ujawnia swój
koncept. Walorem do-branych słów jest możliwość rozczytywania się w poszczególnych wersach,
sprawdzanie swojej percepcji z poziomu zbieracza sensów. Tekstura słowa, rytm wersu, technika
badania tworzą swoistość świata lirycznego. Żeńskość tego świata, na co wskazują czasowniki, to
raczej wszechstronna wrażliwość na bodźce, empatyczna potrzeba rozróżniania chwil, nadawania im
istności. Rodzajowość nie jest zaborcza, nie „upiera się” w kwestiach od-czytywania świata, raczej
precyzyjnie „rozlicza” swoją obecność w kontekstach i czasie.
Powabne roz-czytywanie chwil budowane jest w strukturze codzienności, sprowadzonej do
przyzwyczajeń, lęków, niepamięci i naturalności. Nie-ustanne dialogowanie ze sobą podmiotu wy-
trąca słowa z oczywistej „genetyki”. „Zmartwychwstań mnie świecie” – to nie-dopasowane
zaproszenie na życie, mimo że „z uprzejmości i przyzwoitości tłamszę jeszcze powietrze”, „nie ma
mnie nawet we mnie”. Stan oczywistego, uporczywego smutku wpisanego w niemal każdy wiersz
tego tomiku nie odpycha natarczywością, wprowadza raczej umotywowaną dez-iluzję.
Zdezintegrowana rzeczywistość wpływa na percepcję podmiotu, który sprawdza „czas wygasania
planet”, przemieszcza się w czasach przeszłym i zapowiedzianym, odbierając im atrybuty
współbrzmienia – „od dziś zapominaniem skrapla się we mnie życie”.
Argumentacja – „nic bardziej niepewnego ponad ludzką obecność” – może stanowić wspomnienie o
kimś, ale także wytrącić czytelnika z pozycji współodczuwającego, rozumnego towarzysza. Brak
zaufania wpisany jest jednak w paradygmat podmiotu – „zamykam dziś świat przed sobą niech nie
nasiąka mną niech namaka wiosną” a „zaciszanie się” to chwilowa rezygnacja z podejmowania
codziennej walki – „może świat choć ten jeden raz przejdzie obojętnie nie zmuszając do patrzenia w
oczy”. Są jednak chwile, kiedy zaufanie stać się może tymczasowym ukojeniem – „proszę zaopiekuj
się dziś moim smutkiem choć ten jeden raz niech nie on obudzi mnie nocą”. Albo takie, kiedy
„Czasem potrzeba samotności by tak zwyczajnie usiąść przy kawie wygarnąć sobie zdrowo”.
Codzienność i jej podkreślanie przestrzeniami ruchomej materii nieożywionej to naturalne
środowisko podmiotu lirycznego. Codzienność nie jest jednak zwyczajna, chociaż powtarzalna.
Nadaje przedmiotom moc sprawczą, rozrastającą się niewspółmiernie do zwyczajowego charakteru.
„Jutra nie włączę pilotem”, „zapomniałam nastawić budzik na zmartwychwstanie” czy „kruszonka na
cieście przesiąknięta wspomnieniem słońca na werandzie” – to tylko przykłady obfitości metafor, z
których wiele urasta do figury antropomorficznej. Rozrysowywanie ich na mapach pamięci to stała
procedura kondensowania przez nie-dopasowaną. Można to potraktować jako swoiste przyglądanie
się przestrzeni, aby wykluczyć swój w niej udział z jednoczesnym wyrażeniem chęci znalezienia się
gdzie indziej, jak w tym wspomnieniu: „z matematyki uwielbiam jedynie wspomnienie topoli która
zaglądała w okno tuż za szkolnym boiskiem”.
Podmiot permanentnie ucieka przed dosłownością smutku, nieszczęścia czy mroku, ocalając zarówno
te stany, jak również dając im „szansę” na rehabilitację. Drobiny nadziei, którą chce mieć w sobie
podmiot, mimo wszystko, ocalają go przed intensywnym bezruchem i bólem – „zaprzeczeniem
wyznaczam nowe jutro”. Podnosi się stale, zbiera siebie kawałek po kawałku, z niedowierzaniem, że
cokolwiek ocalało, ale robi to nie-ustannie.
„Nie-dopasowana” to zbiór nastawionych na ulotność słów. To system ogołoconych z interpunkcji
znaczeń. To przejmująco dojrzała interpretacja świata Doroty Bacik-Górczyńskiej”

Magdalena Olszewska

Zapraszam, tomik dostepny na AMAZON

Nie-dopasowana: Amazon.co.uk: Górczyńska-Bacik, Dorota: 9798388977038: Books

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie batony-menu-dorota-separator.jpg

Kochani, z całego serca dziekuje za zainteresowanie tomikiem. Z radością donoszę, że BEYOND THE LINE OF BEAUTY już jest dostepny na Amazon.
Raz jeszcze bardzo pragnę podziękować mojemu wydawcy ArtNotes Falko za wspaniałą prace nad tomikiem na każdym z jego poziomów wydawniczych jak i za zawsze ogromne wsparcie, na które mogłam liczyć.
W przygotowaniu już kolejny tomik NIE-DOPASOWANA i tu, kochani, ogromna radość dla mnie, bowiem po raz pierwszy wystąpie w wydawniczym duecie z moim mężem, którego fotografie będą stanowiły ilustracje wierszy.
Tymczasem Beyond the Line of Beauty jest tutaj:

Moje angielskie dziecko BEYOND THE LINE OF BEAUTY.
Pragnę podziękować wszystkim, ktorzy przyczynili się do jego wydania. Renacie Hildich za poświęcony czas nad tłumaczeniem i Wiesiowi Fałkowskiemu za pracę nad tomikiem i jego wydanie, a także Patronom za wsparcie.
My English child BEYOND THE LINE OF BEAUTY.
I would like to thank everyone who contributed to its publication. Renata Hildich for his time on the translation and Wiesław Fałkowski for work on the book and its publication, as well as Patrons for support.

ANTOLOGIA POEZJI EMIGRACYJNEJ, LONDYN 2022

AUTORZY: Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz, Iza Smolarek, Dorota Górczyńska-Bacik, Mirosław Kraszewski, Wiesław Fałkowski, Alex Slawiński ,Jakub Kurzyński, Katy Konrad, Eve Taylor, Dariusz A. Zeller, Remi Juskiewicz, Renata Cygan

Grafika myśli, © Dorota Górczyńska-Bacik, Anglia 2020, ISBN:  978-83-947558-6-7
Ilustracje: © Dorota Górczyńska-Bacik – obrazy olejne na płótnie
Redakcja i przedsłowie: Wiesław Fałkowski
Projekt okładki, zdjęcie na okładce, opracowanie graficzne: © Wiesław Fałkowski

Książka – Grafika myśli – Doroty Górczyńskiej-Bacik, to zbiór notatek poetyckich bogato ilustrowany obrazami.
Aby poprawnie odczytać i zrozumieć poetyckie zapiski autorki, model pięciu podstawowych zmysłów, wypracowany przez Arystotelesa, może okazać się zbyt ubogi. Jest to bowiem swoista mapa myśli, dzięki której odczytywanie słów i logiczna ich analiza nie wystarcza – trzeba uruchomić całą zdolność postrzegania, rozróżniania kolorów, kształtów; konieczna jest wrażliwość, intuicja, wyobraźnia i Gestalt, czyli, mówiąc w uproszczeniu – świadomość, emocje i perspektywa egzystencjalna – pojmowanie człowieka jako procesu mającego swój początek, dynamikę oraz swój koniec – śmierć.
Jako miłośnik malarstwa, grafiki i wszelkich sztuk wizualnych z radością odbieram połączenie słów i obrazów w jednym albumie. Dzięki temu wiersze Doroty Górczyńskiej-Bacik przyjmują nową, głebszą i bogatą warstwę znaczeniową. Tak jak i w poprzednich tomikach poetyckich autorki, wiersze pisane są szeptem. Są jednak wyraźnie słyszalne,
a mądrość przekazu z nich płynąca wynika z troski o codzienność i szacunku do rzeczy zarówno banalnych jak i podniosłych.
W całej dotychczasowej twórczości poetki i malarki Doroty Górczyńskiej-Bacik, smutek i zaduma miesza się z absurdem i poczuciem humoru. Autorka, poprzez pryzmat afirmacji miłości, dobroci, piękna, ciszy i spokoju – dostrzega także zjawiska tak nieuchronne jak samotność, przemijanie i śmierć, dążąc do poznania ich istoty i zrozumienia świata, losu
i życia.
Wiesław Fałkowski – Przedsłowie do tomu „Grafika myśli”


114 decybeli ciszy
© Dorota Górczyńska-Bacik, Anglia 2018,
ISBN: 978-83-8155-240-0


.

Moje manowce
© Dorota Górczyńska-Bacik, Anglia 2017,
ISBN: 978-83-8155-240-0

Każdy z nas na pewno czasem ma chęć zniknąć, uciec przed innymi i samym sobą. Oczywiście pozostaje jeszcze wybór miejsca, do którego chcemy się udać, najlepiej by było, gdybyśmy tam nikogo nie spotkali. „Moje manowce”1 – to tytuł debiutanckiego tomiku Doroty Górczyńskiej-Bacik. Pisanie, a w szczególności pisanie poezji, to też pewna forma ucieczki przed rzeczywistością, a zarazem droga powrotu do niej. Wiersze pisze się w samotności i w samotności najczęściej się je czyta.

A jakie „manowce”, jaką wyprawę proponuje nam poetka? Jest w tych wierszach mnóstwo emocji, kobiecych emocji, nie są one ukryte pod jakąś maską. Bo przecież autorka jest także aktorką, która zmienia na scenie kostiumy oraz maski. Poezja zaś na pewno wymaga szczerości i autentyczności, jest światem przeżyć konkretnej osoby.

To wiersze o naszej codzienności, dniu powszednim, powtarzających się godzinach i minutach, czyli wyprawa ta jest całkiem bliska. Ale w tej codzienności możemy też odnaleźć szczęście: „melancholia znów stanie się więźniem człowieka,/który chodzi z uśmiechem przyczepionym do kaloszy”. Szczęście na pewno jest w drobiazgach, w zmieniającym się pejzażu za oknem, każda pora roku przynosi ze sobą coś pięknego i godnego uwagi. To także dewiza płynąca z tych wierszy, „łap chwilę” szepcze nam do ucha poetka i odważnie dodaje: „Póki krew wariatka/wciąż krąży po rondzie mojego życia/mogę/ wszystko/aż nogi nie polegną/ w walce z siłą grawitacji.” Akceptacja codzienności to coś, czego na pewno trudno się nauczyć, ale ta poezja może nas trochę w tym wspomóc. Poeci też nie są „oderwani” od świata realnego, nie bujają w obłokach, a żyją tu i teraz, zmagają się ze wszelkimi zawirowaniami losu: „Moje huragany,/moje codzienne chodzenie pod wiatr” – czytamy w tomiku. Ale oczywiście odrobina „szaleństwa” w życiu nigdy nie zaszkodzi: „w euforii rozradowana potrząsam/przemoczoną głową/ w trosce/by parasol nie dostał kataru/wariatka mówią/parasole nie chorują przecież”.

Niekiedy gubimy się w tej bezbarwnej rzeczywistości, o czym też pisze autorka tego tomu, ale anioły nad nami czuwają, w szczególności nasz Anioł Stróż (do którego poetka modli się, aby szepnął optymistycznie na ucho: „że najlepsze/dopiero/przychodzi”), a miłość dodaje sił, choć czasem powoduje rozczarowanie: „Dostrzegłam jeża, który za jeżową/pomalutku dreptał/cóż, miłość boli czasami”. Nie doceniamy tego, co posiadamy, co ofiarował nam los, a przecież wiele osób ma mniej od nas.

Poetka rozmawia też z Bogiem, próbuje prowadzić z Nim dialog, targuje się o moment, porę roku, w której zamknie na zawsze oczy, gdyż nie chce umierać w maju, gdy wszystko budzi się do życia, woli odejść zimą lub jesienią: „Iść cicho pomału ku niebu,/ w grubych skarpetach,/a po drodze/spotkać/padający/śnieg”.

Istnieje związek frazeologiczny: „sprowadzić na manowce”, czyli spowodować, aby ktoś wybrał niewłaściwą, złą drogę. Ale poetka raczej nie sprowadza swoich czytelników na manowce, ukazuje drogę polegającą na akceptacji każdego naszego dnia: dzisiejszego, wczorajszego i jutrzejszego, wyzbyciu się strachu przed życiem i samotnością.

W tomiku tym odnajdziemy także grafiki autorstwa Doroty Górczyńskiej-Bacik, zatem nasza bohaterka pisze, maluje, a także gra na scenie.

Z wierszy zawartych w wyborze „Moje manowce” zapamiętałam też utwór „Modlitwa”, w którym podmiot liryczny prosi Boga, aby nic nie zakłócało tej codzienności, jej nudnych i zwariowanych chwil.

Magdalena Cybulska
libertas.pl


ANTOLOGIE Z MOIM UDZIAŁEM:

ŻYCIE KSZTALTAMI SLOW PISANE Antologia 2017
MISTYCZNY CAŁUN Antologia 2017
POEZJA RZADKI KWIAT PRAWDY Antologia 2017
W BETLEJEM SWIETO Antologia 2017
NIC TAK SAMO NIE BEDZIE Antologia 2017
BOSKI CHOR 2 Antologia 2018
BOSKI CHOR 3 Antologia 2018
BOSKI CHOR 4 Antologia 2018
BOSKI CHOR 5 Antologia 2018
ODCIENIE POLSKIEJ POEZJI 1918-2018 Antologia 2018
PĘDZLEM I PIÓREM Antologia 2018
ŻYCIE KSZTAŁTAMI SŁÓW PISANE Antologia 2014